31 mar 2008

Projekt Kraków nie jest krakowską wersją Projektu Holywood

Zaczynam ostatnio dostawać zapytania, czym jest Projekt Kraków, czy można się dołączyć itd. Spróbuję, więc to trochę rozjaśnić. Pomysł jest dzieckiem moim i Meskyego, który początkowo chciał utworzyć Projekt Lwów, ale dał się przekonać do Krakowa. Nasza początkowa koncepcja była dosyć zbliżona do koncepcji Projektu Holywood opisanej w książce „Gra” – grupa przyjaciół PUA mieszkających w jednym domu. Od tego czasu jednak dużo nad tym myślałem i miałem chwilę objawienia. Czas więc opisać moją wizję i misję, abym mógł zacząć ustalać, kto chce być ze mną, a kto widzi swoje życie zbyt inaczej.

Wizję Projektu Kraków muszę przedstawić w języku angielskim. Od trzech lat mieszkam w Anglii i czasami myślę w tym języku. Nie znalazłem tłumaczenia, które by mi się podobało. Wizja, więc nazywa się „Social Tigers”. Nie chodzi więc o mieszkanie razem, nie chodzi o ułatwianie sobie dochodzenia do seksu, nie chodzi o szkolenia PU. Chodzi o zebranie grupy ludzi zorientowanych wokół Krakowa dzielących trzy cechy. Po pierwsze chcę osoby niezdrowo ambitne takie, które chcą osiągnąć tyle, że inni stukają się w czoło, gdy to słyszą. Dziedzina nie ma większego znaczenia. Chcę wszechstronności, abyśmy mogli się uzupełniać. Po drugie potrzebujemy ludzi o wysokich kwalifikacjach zawodowych, grupy cenionych specjalistów w swoich dziedzinach, bez względu na to czy są inżynierami, ekonomistami, PRowcami, czy artystami. I wreszcie trzecim czynnikiem są niebanalne umiejętności społeczne. W efekcie tej kompilacji chodzi o wytworzenie grupy ludzi, którzy potrafią uniezależnić się od społecznego matrixa i powszechnej moralności, aby wspierać się nawzajem w swoich dążeniach. Szukam ludzi, którzy potrafią wykorzystać swój zawód do wzbogacenia swojego życia towarzyskiego na równi z wykorzystaniem umiejętności social dynamics w swoich karierach. Będziemy plażować kobiety, ale będziemy też plażować artystów, polityków, dziennikarzy, celebrities itd. Będziemy plażować wszystkich, którzy przedstawiają wartość. Będziemy organizować najciekawsze wydarzenia towarzyskie, będziemy zaprzyjaźniać się z ludźmi znanymi z telewizji i książek. Sami będziemy znani z telewizji ...

Z przyczyn wymienionych powyżej projekt jest otwarty głównie dla mężczyzn w wieku 25-35 lat. Nie jest jednak zamknięty dla osób młodszych, ani dla kobiet. Zupełnie nie jest także zamknięty dla ludzi w szczęśliwych związkach 1 na 1, gdyż podryw jest tylko częścią projektu. Jego całością jest bycie grupą najwspanialszych ludzi w Krakowie, w taki sposób, aby nikt nie miał, co do tego złudzeń. Koncepcję mogę opisać też przez dwa porównania. Pierwsze pamiętam z kursu filozofii współczesnej, na który chodziłem kilka lat temu. Ze względu na globalizację, rozwój systemu giełdowego w głównych ekonomiach na świecie i masową komputeryzację, światem będzie rządzić klika osób w liczbie od 100 do 1000, głównie tak zwanych mężczyzn w białych kołnierzykach w wieku 25-40 lat o wykształceniu informatycznym lub ekonomicznym. Ja docelowo zamierzam być w tej grupie. Drugie porównanie podała mi Julia, gdy jej tłumaczyłem tę koncepcję. Powiedziała, że jest coś, co określa się mianem banku potrzeb, zorganizowane przez absolwentów Szkoły Głównej Handlowej. Szczegółów nie znam. Pytajcie ją lub Googla.

Love

Samuel

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

dosyc ciekawie to wyglada

Anonimowy pisze...

Ciekawy pomysł, gorzej byłoby z jego realizacją. Nie możesz uwodzić ludzi "na topie" skoro jesteś uwolniony z martix'a, czyli m.in. wszelakich mediów i środków przekazu, które zatruwają osobisty wizerunek świata.

Mimo to jestem zaiteresowany rozwojem tego projektu i liczę, że napiszesz o tym jakieś szczegóły. Z postów raczej nie wynika zbyt dużo o jego rozwoju, gdyż są to przeważnie FR'y. Być może się mylę, bo przeczytałem je na razie tylko pobieżnie.

Mam cichą nadzieję, że jakieś posty na ten temat pojawią się niebawem.

Życzę prostej drogi do celu!
Flow

Anonimowy pisze...

Well... Stwierdzenie chęci bycia w grupie najwspanialszych osób Krakowa, w sposób zauważalny dla innych, to, jak dla mnie, właśnie zamykanie się w matrixie. Jest pewna różnica pomiędzy gwiazdami, a ludźmi chcącymi nimi zostać. Jest nią właśnie ta chęć... Najwspanialsi ludzie mają głeboko w dupie, czy są uważani za najwspanialszych.

Życzę jednak wszystkiego dobrego. Samoaktualizacja to zacna sztuka. Pozdrawiam i powodzenia.

Samuel pisze...

Flow:
Ja nie jestem uwolniony z matrixa i nie zamierzam się uwalniać. Rozumiem jak działa i wykorzystuję go do swoich celów, będąc jego częścią. Wiele się nie dzieje na blogu bo ostatnio łatwiej mi osiągać moje cele bez udziału Projektu K.

galante:
Nie chodzi o bycie gwiazdą, a o posiadanie kontroli. W jednym i drugim przypadku, czy sądzisz, że ludzie rodzą się gwiazdami bądź władcami? Jeśli tak uważałeś, to muszę Cię uświadomić, że w Europie średniowiecze się skończyło :). Nikt nie rodzi się królem. Trzeba nim zostać poprzez wytrwałą pracę na kilku płaszczyznach.