Dzisiaj moje przemyślenia o reaktywności. Pod wpływem RSD dużo mówi się w społeczności o konieczności bycia „unreactive”. Trochę to rozgryzłem, obserwując różne osoby. Można ustawić różne postawy w tym temacie na jednej linii.
- AFC reactive – cokolwiek robi myśli o tym jak inni na to zareagują. Przez to często niewiele mówi. Stresuje się tym i jest postrzegany jako słaby i zależny od innych.
- Pseudo-PUA reactive – nie stresuje się tym jak inni zareagują, ale oczekuje konkretnych reakcji na swoje konkretne zachowania i gubi się jeśli pojawiają się inne. Jest postrzegany jako osoba niespójna, często jako błazen.
- PUA reactive – mistrz kalibracji. Mówi, błyskawicznie ocenia reakcję otoczenia i dostosowuje się do niej w sposób płynny i spójny. Nie da się go zaskoczyć i wybić z ramy. Jest postrzegany jako dusza towarzyska, lew salonów.
- Unreactive – zna swoją wartość i nie potrzebuje niczego udowadniać. Nie patrzy na reakcje innych, ale ma intuicję która pozwala mu empatycznie wbić się w każdą sytuację towarzyską w taki sposób, że jest wszędzie mile widziany. Jest postrzegany jako twardziel, mężczyzna – wojownik.
- Bez empatii – mówi do innych, mówiąc do siebie. Brak mu empatii, gada na okrągło, ale wielu ludzi w jego otoczeniu czeka aż skończy i myśli jak się go pozbyć. Nie potrafi wybrać odpowiedniego tematu, zanudza słuchaczy. Jest podziwiany przez kobiety o niskiej wartości i samoocenie, a przez innych odbierany jako dupek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz